niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 4. Curse

      Melody wbiegła do domku i zaczęła szukać Will'a, lecz zamiast niego zobaczyła mężczyznę, w podeszłym już wieku, który podawał się za ojca chłopaka.
- Tak to bardzo interesujące- odpowiedziała dziewczyna sarkastycznie, wiedząc, że jego ojciec nie żyje od 3 lat.
- Sarkazm... tak, to stara Melody- zaśmiał się.
- Skąd Ty znasz moje imię?!
- Jesteś dziewczyną Will'a od wielu już lat. Ty i...
- Cat- podpowiedziała mu.
- Ty i Caterine miałyście szansę mnie poznać. Nie przypadkiem zresztą.
- O czym Ty człowieku mówisz?!- traciła cierpliwość.
- O tym, że te wizje, które doznawałyście były powodowane przeze mnie.
- Mogłabym Ci podziękować za dobre stopnie w szkole, ale tego nie zrobię, bo gadasz od rzeczy i podajesz się za jego ojca, który zmarł!
- Tak, zmarłem. Nie poznajesz mnie?
- Wiesz, nie chcę nic mówić, ale jeśli to jest ukryta kamera, to tak, wkręciliście mnie... Zaraz mnie dadzą do psychiatryka, lecz wyglądasz jak Jeremy...
  Mężczyzna westchnął widząc reakcję dziewczyny.
- To co usłyszysz nie będzie powodem do radości.
- No to mów, bo szukam Will'a, ale gdzieś wsiąkł.
- Tylko Ty mnie widzisz i Caterine, ale jej nie ma więc...
- Po co mi gadasz o tym, że tylko ja Ciebie widzę?- przerwała mu.
- Co za niewychowane dziecię... zmieniłaś się i to bardzo.
- Dobra, gadaj.
- Właście odblokowałyście klątwę... zostaniecie obdarowane złymi mocami, które wkrótce was zniszczą- zniknął.
- Co?! Jeremy! Panie Maslov! Halo!
    Jej głos roznosił się po domu dając efekt echa, ponieważ mało przedmiotów już tu pozostało.
- Świetnie... duchy, wizje i drzwi, które same się ruszają. To się robi dziwne...
   Schody pojawiły się ponownie co spowodowało mieszane uczucia u dziewczyny. Weszła powoli po nich i coś poruszyło się w szafie. Dziewczyna pisnęła i zbiegła zszokowana, lecz po chwili wróciła by sprawdzić co tam jest. Otworzyła drzwi i zobaczyła Will'a zakneblowanego.
- Will!- zdjęła mu taśmę z twarzy- Co jest?
- Chodziłem po szkole i nagle czerń przed oczami. Dalej nic nie pamiętam.
- Pewnie byłeś nieprzytomny- zdjęła wszystkie liny z jego ciała i przytuliła go z uczuciem.
- Kochanie, nie szwędaj się po nietypowych miejscach.
- Byłem w piwnicy, słyszałem głos mojego taty- posmutniał.
- Ja go...- nie chciała mu o tym powiedzieć- ja o nim śniłam ostatnio- uśmiechnęła się niepewnie
- Tak? I co w tym śnie było?
- Powiedział, że Ciebie kocha i, że żałuje tego co Ci zrobił i, że chciałby wrócić i chciałby Ciebie mocno przytulić.
- To... fajnie- nie wiedział co powiedzieć, dawno stracił szacunek do ojca.
- Chodźmy.. -uśmiechnęła się- nie lubię tego miejsca, kiedy tu jestem ciarki po mnie przechodzą.
- Skąd wiedziałaś, że tu będę?
- Przeczucie, przywiązanie i miłość- pocałowała go i zeszła z nim na dół trzymając go za rękę.
- Na pewno nic Ci nie jest?
- Nie, wszystko w porządku.
     Wbiegłam do domu, gdy tylko zaczęłam widzieć to co Melody. Byłyśmy przywiązane klątwą, ale ja tego nie wiedziałam, jeszcze.
- Will, wszystko okey?- podbiegłam do niego i go mocno przytuliłam.
- Tak, w porządku. Melody mnie uratowała, bo bym został tam na wieki- spojrzał na dziewczynę czułym wzrokiem.
- Chodźmy, to nie jest najlepsze miejsce na spotkania.
   Gdy chcieliśmy wyjść nagle przybyła Angie z Alexem trzymając się za dłonie. Powiem szczerze, że zdziwił mnie ten widok.
- O, co wy tu robicie?- spytałam zdziwiona
- Chcieliśmy się przejść tu i zobaczyć co jest grane z tymi schodami...
- Nic specjalnego...- odparła Melody zła, że zrobiło się tu tyle zamieszania.
- Ej, Will, stary coś się stało?- spytał Alex gdy tylko zobaczył jego minę.
- Nie wasz interes!- powiedziała zdenerwowana Melody i wyszła z Will'em.
 On przeszedł przez wyjście, tak samo jak Angie i Alex, ale ja z Melody, nie mogłyśmy. Tak jakby była tam niewidzialna tarcza, która nie chciała nas przepuścić. Chłopacy próbowali nas wyciągnąć, ale nic.. nie mogłyśmy wyjść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz