środa, 10 lipca 2013

Rozdział 15. Moc

Angie ustała naprzeciwko niego.
- Co znaczy, że nie możemy?! Musimy! Nie widzisz co się dzieje?
- Oni nawet nie wiedzą czym jest krąg i co się z nimi dzieje- mówił spokojnym głosem Chris.
- Wiesz, mało mnie to obchodzi. Zyskamy moc.
- Emm, ja nie to, żebym się wtrącała, ale nie rozumiem o co chodzi...- uśmiechnęła się nerwowo Melody.
- O to, że jesteśmy wiedźmami- wywróciła oczami Angie.
- Czemu powiedziałaś o nas w rodzaju żeński?- spytał zły Will.
- To czym chcesz być? Wiedźminem?!
- To jest moje marzenie- ucieszył się, spojrzał na Alex'a, jego zadowolenie przestało się ukazywać na twarzy.
Leżałam sobie na dywanie i zwijałam się z bólu, jakby coś pożerało mnie od środka. Krzyknęłam ciche "Help" ale nikt nawet nie usłyszał. Byli tak blisko mnie.
Pro relevio dolor- usłyszałam z czyichś ust, poczułam to, ale wiem, że nie był to nikt z naszego środowiska. Nikt kto znajdował się z nami w moim domu. Więc... ktoś praktykował, ale nie wiedziałam kto dokładnie. Chciałabym zrozumieć tą całą "magię" ale to wydawało mi się głupim żartem, albo snem. Za dużo W.I.T.C.H. oglądałam gdy byłam mała. Zapewne to było przyczyną.
Mijały dni, tygodnie, z czasem miesiąc po miesiącu, a ja starałam się poukładać to w mojej głowie. Zdążyłam dojść do siebie, zastanowić się co dalej. Postanowiłam w końcu pójść do szkoły, bez ładu i składu. Ubrałam się tak jak na zdjęciu:


  (ta pośrodku)

Wyszłam z domu i przemierzałam ulicę niosąc dość ciężką torbę. 

- Ile to ustrojstwo waży?- spojrzałam na torbę dość dziwnym wzrokiem, zrobiła się ona lekka, ja ręką odjąć. To mnie torchę przeraziło, wiec spojrzałam do środka, było wszystko. Więc czemu było aż tak lekkie?
Weszłam do szkoły, ludzie patrzyli na mnie w zdumieniu, że po tak długiej przerwie od zajęć powróciła do tzw. "budy" 
- Ej, patrzcie, królowa lodu powróciła! Uhuhuhu- poczułam śmiech za swoimi plecami. Przymknęłam oczy, a złość się we mnie skumulowała.
- Chcesz mi coś powiedzieć?!- odwróciłam się na pięcie, rzuciła torbę i podeszłam do chłopaka zgrabnym krokiem.
- O M G! Spójrzcie jak ona na mnie patrzy!- zaśmiał mi się w twarz. 

* * *


- Martwię się o nią. Jeśli nie przyjdzie do szkoły to obleje rok- stwierdziła krótko Melody.

- Trudno, jakoś to przebolejemy- uśmiechnęła się Angie.
- Ty nic nie rozumiesz, bez niej nie stworzymy kręgu. 
- Ehh, no racja. Ej, czy to nie Cat?- spytała Angie patrząc na mnie z daleka.
- Tak, ale co ona wyprawia?- spytał zakłopotany Alex.
- Myślicie, że pamięta... o magii?- Will przeniósł swój wzrok na Melody, która ostatnimi czasy go unikała. 

***


- Nie mam zamiaru dłużej rozmawiać z takimi ciotami jak Ty. 

- No, dalej, pokaż co potrafisz, słońce- wyśmiał mnie na moich oczach.
Poczułam, że cała złość ze mnie pryska, w jednej chwili nie zapanowałam nad tym, po prostu wypowiedziałam jakieś nieznane mi słowa, nie wiedziałam skąd je wzięłam.
 - Quemadmodum cum ira cumulare in vobis clamate et alia putasesse potest 
 Chłopak wybił się w powietrze i uderzył w ścianę twarzą. Nie było szans, umar.
- Cat!- wrzasnęła Melody.- Coś Ty zrobiła?!
- Ja, ja nie wiem, nie mam pojęcia!- wzięłam swoją torbę i odbiegłam.
 Krzyczeli za mną trochę, ale nic już nie mogłam zrobić, wbiegłam do łazienki, zamknęłam się w niej, siedziałam chwilę w niej, płakałam. Kiedy chciałam wyjść obmyś twarz wodą, na ścianie w łazience był ogromny napis "Killer". Napisany krwią. Wybiegłam z niej i podbiegłam do umywalki. Obmyłam twarz wodą, spojrzałam w lustro, za mną stał chłopak, którego przed chwilą zabiłam. Odwróciłam się szybko, nie było nikogo. Spojrzałam w lustro ponownie, tam też nic nie było. Przełknęłam ślinę, otarłam oczy, nie wiedziałam co dalej zrobić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz