czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 16. Cud

Przełknęłam ślinę, spojrzałam w lustro, uspokoiłam się. Wyszłam z łazienki, minęłam korytarz gdzie oni byli, wpadłam na Chris'a.
- Boże! Co Ty tu, byłeś z nimi- mówiłam głosem pełnym nerwów.
- Spokojnie, fałszywy alarm, chłopak żyje- przytulił mnie, a ja głęboko westchnęłam na znak strachu jak i szczęścia.
- Bogu dzięki. Gdyby on... nie chcę wiedzieć co by się ze mną stało.
- Nie myśl o tym- uśmiechnął się i poszedł na drugie piętro do swojej szafki.
Poprawiłam swoje fale na włosach, spojrzałam w okno, w odbiciu widziałam kogoś, patrzył na mnie, ale nie był to chyba ten chłopak. Odwróciłam się pośpiesznie, zabrałam torbę i pobiegłam do swojej szafki.
- Musisz bardziej uważać!- zamknęła mi przed twarzą szafkę Melody. Już zdążyła zbiec się reszta bandy.
- Przepraszam, dobrze, przepraszam. Nie mogłam zapanować nad tym. Złość mną kierowała.
- Widzicie, musimy związać krąg-szeptała Angie.- nie panujemy nad tym, omal nie zginął niewinny człowiek, bo ona się wkurzyła. To niebezpieczne.
- Nie, Angie. Nie rozumiesz! Nie możemy- wtrącił się Chris.
- Dlaczego?
- Nie będziemy mieli indywidualnych mocy na wypadek gdyby zaatakował któregoś z nas łowca.
- W kręgu mamy większą moc!- poparł Angie Alex.
- Ja, nie wiem jak wy, ale chcę poskromić moje umiejętności. Boję się, że mogę komuś wyrządzić tym krzywdę- szepnęłam.
- Nawet Cat ma rację. Chris, musimy, rozumiesz?
- Beze mnie tego nie zrobicie. Więc powodzenia życzę, nie zgadzam się na krąg, nie akceptuję tego.
- Chris, proszę- spojrzałam mu głęboko w oczy, a on zaczął zwijać się z bólu.- Co, co Chris co się dzieje!?
- Boli mnie głowa. Argh- upadł na podłogę.
- Cat przestań!- krzyczeli, a ja, jakbym wpadła w trans, nie słyszałam ich.
- STOP!- przede mną stała nagle Melody. Na jej słowa ocknęłam się, a Chris zaczął podnosić się z ziemii.
- Prze...przepraszam- otworzyłam szafkę, schowałam książki, odgarnęłam włosy.- Spotkajmy się dziś w The Boathouse Grill, okey?- spytałam ich i wyszłam ze szkoły. Zamiast iść do domu, pobiegłam czym prędzej do domu Jeremy'ego. Musiałam się dowiedzieć czy klątwa ma jakiś związek z magią. Przeszłam przez pukle traw i krzewów. Moją uwagę przyciągnął dziwny proch, który leżał na około domu i w środku. Wyczułam, że to popiół.
- Aperi!- drzwi się otworzyły, po czym gdy się zbliżałam następne i następne. Chciałam sprawdziś czy będę w stanie wyjść skoro Jeremy widocznie nie życzył sobie mojej obecności w tym domu. Faktycznie. Nie mogłam wyjść. Chwyciłam owy popiół w dłoń.
- Let... me... out!- wrzasnęłam i upuściłam popiół, mogłam wyjść, ale zastanawiało mnie to, że zapewne wiedział o naszym pochodzeniu, a nie zabezpieczył domu przed czarownicami. U moich nóg znalazłam starą księgę, podniosłam ją i schowała do torby. Przede mną stał czarnoskóry mężczyna wpatrując się we mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz